click me Click Me Click Me Click Me

9.07.2015

Dziecko na plaży... Majtki, kąpielówki, pampers czy nic?

Rozpoczął się sezon letni, wakacje i upał. Fale gorąca nadeszły nagle i wszyscy radzili sobie z nim na swój sposób. O tym jak radziliśmy sobie my, przeczytacie TUTAJ. Będąc na plaży po raz kolejny zobaczyłam masę maluchów biegających z "gołą pupą". Temat wraca co roku, wiem. Ale myślę, że nadal należy go poruszać.

Na ile można pozwolić dziecku być dzieckiem?

Pamiętacie aferę rajstopkową? Śmiałam się wtedy do rozpuku z tego, że ktoś próbuje na siłę zrobić z dziecka dorosłego. Dzieciństwo rządzi się swoimi prawami. Nigdy nie był i nigdy nie będzie dla mnie dziwny widok dziecka w samych rajstopkach na sali zabaw, w przedszkolu, czy w gościach. Dziecko to dziecko i nie próbujmy na siłę zrobić z niego poważnego, dorosłego człowieka. Ty może nie wyszłabyś w samych rajtkach, ale Ty masz 20-30 (a może więcej) lat, na Ciebie patrzy się już inaczej, bo tak już jest zbudowany ten świat.

Inaczej sprawa wygląda jeśli chodzi o plażowanie bez majtek. Ja wiem, że tak jest wygodniej, bo piasek się nie pałęta, ale na litość boską... Czy idąc na spacer rozbierasz dziecko do przysłowiowego "rosołu"? Nie! A przecież i tutaj i tutaj są ludzie. Obcy ludzie. Będąc w miejscu publicznym, nigdy nie wiemy kto nas otacza. Co jeśli blisko Twojego dziecka znajduje się pedofil, który czerpie przyjemność z tego, że nieświadoma Matka puściła dziecko samopas? Brzmi źle? Wyobraź sobie, że tak jest faktycznie. Jest tam, patrzy się i (o zgrozo!) robi mu zdjęcie, po czym przesyła je w świat, do innych ludzi swojego CHOREGO pokroju. Chyba byś tego nie chciała co?

A teraz zatrzymaj się i pomyśl przez chwilę. Czy Tobie zdarzyło się kiedyś wrzucić do sieci zdjęcie Twojego dziecka w kąpieli, czy nago na plaży? Na facebooku roi się od takich zdjęć, sama widziałam ich kilka w albumach znajomych. Zwróciłam grzecznie uwagę, ale tylko nasłuchałam się nieprzyjemności, a zdjęcie zostało tak czy siak.

Drodzy rodzice. Zatrzymajcie się na chwilę i przeczytajcie ten tekst jeszcze raz. Czy na pewno chcecie żeby Wasze dziecko,było obdarte w godności w ten możliwie najgorszy sposób? Czy chcecie, żeby ktoś patrzył na nie z pożądaniem? 

Nie jestem nienormalna. Czasem i mi zdarza się puścić Gabrysia z gołą pupą, czy to w domu, czy w sadzie za domem kiedy kąpie się w basenie, ale są to tylko takie miejsca w których wiem, że moje dziecko jest bezpieczne i może czuć się swobodnie.

7.07.2015

Co zrobić z tym upałem?

Od kilku dni pogoda jest wręcz nie do zniesienia. Za gorąco żeby pobujać się po osiedlu z rana. Na plac zabaw też strach iść, bo przecież słońce grzeje jak szalone i czuję się jakby ktoś wrzucił mnie na rozgrzaną patelnię. Tak więc większość czasu do godziny 15-16 spędzamy w domu. Jeśli akurat uda się, że mam wolne po prostu leniuchujemy przed telewizorem i oglądamy naszą ukochaną bajkę "Masza i Niedźwiedź" lub robimy sobie azyl na balkonie mocząc tyłki (ja tylko nogi) w basenie. A co potem? Kiedy tylko słońce trochę zelży, szukamy miejsc gdzie można się nieco ochłodzić. Tak się złożyło, że w Mielcu władze dbają o dobre samopoczucie dzieci i powstało kilka miejsc, gdzie można taplać się w wodzie do woli. Tak też, na Placu Armii Krajowej, przed budynkiem Domu Kultury wystawiono węże które chlapią przyjemnie wodą. Nikt też nie robi problemu dzieciakom które z radością kąpią się w fontannie.

W drugiej części miasta, na starym rynku już jakiś czas temu powstała swojego rodzaju plaża miejska. Mimo tego, że w Mielcu mieszkamy od urodzenia, dopiero teraz  okryliśmy jak urokliwe jest to miejsce i jak fajnie można spędzić tam czas.





Gabryś nie chciał wracać do domu i definitywnie przedłużał moment wyjazdu. Chlapał się w fontannach i jakoś w ogóle nie przeszkadzało mi to, że zaraz cały mokry wsiądzie do auta. Jego uśmiech i to, że razem spędzamy ten czas było dla mnie najlepszym wynagrodzeniem.

Następnego dnia musiałam iść już do pracy, jednak postanowiliśmy, że jak tylko wrócę udamy się nad pobliskie Jezioro Tarnobrzeskie. I to był dopiero strzał w 10! Ani basen,ani fontanny nie sprawiły mu tyle radości co kąpiel tam. Przez 3 godziny nie dał się zaciągnąć na koc, a potem nasiąknięty wodą jak gąbeczka, ale zadowolony i zmęczony wsiadł do samochodu.











5.07.2015

Spotkanie mam blogerek "Oświęcim dla blogujących mam vol 2" - wizerunek bloga, prawo w blogosferze, metamorfozy


Kiedy usłyszałam, że spotkanie "Oświęcim dla blogujących mam" będzie miało w tym roku swoją kontynuację, wiedziałam, że muszę tam być, ale nawet mi się nie śniło, że stanę się jedną z organizatorek. Jak wyglądało to z mojej perspektywy? Mnóstwo czasu spędzonego przed komputerem, wściekły mąż i marudzące dziecko, ale w końcu udało się dopiąć wszystko na ostatni guzik. Obiecałam zająć się wykładami i w ten oto sposób w Oświęcimiu zawitało większe grono osób z Mielca. Ale zacznijmy od początku... 

Spotkanie odbyło się 28 czerwca. O godzinie 11:00 zebrało się 15 mam, 15 wspaniałych kobiet z którymi miałam przyjemność spędzić kolejne 8 godzin w oryginalnej, klimatycznej kawiarni Cafe Bergson. Powitał nas aromat świeżo parzonej kawy, cudnie wyglądające pierniczki od Katarzyny i Doroty Sałak i przepyszny tort który specjalnie na tą okazję przygotowały dla nas  Domowe Wypieki. Potem przyszła kolej na nas. Nie należę, do osób wstydliwych czy zamkniętych w sobie. Większość dziewczyn biorących udział w spotkaniu, stwierdzi zapewne, że mówię zbyt wiele. Dlatego też to ja zostałam oddelegowana do powitania wszystkich uczestniczek. Serce biło mi jak szalone i w zasadzie nie wiedziałam nawet co mówić. Paplałam bez sensu, czy zrozumiałyście co miałam na myśli? 



Każda z dziewczyn powiedziała o sobie kilka słów. Podobała mi się ta część spotkania, ponieważ mogłam dowiedzieć się trochę o kobietach z którymi miałam do czynienia. Niestety sama, nie miałam czasu na dokładne przewertowanie każdego bloga przed spotkaniem, a w zasadzie , to nie miałam czasu na przewertowanie nawet jednego... Dobrze, że z blogosfery i poprzedniego spotkania znałam już kilka dziewczyn.


Potem przyszedł czas na wcześniej wspomniany tort. Kto pokroił? Ostatecznie nasza trójka. Był przepyszny!


Chwilę później rozpoczęła się najważniejsza część spotkania. Zawitała do nas mama chorej na mukowiscydozę Agnieszki, na której leczenie i rehabilitację zbierałyśmy podczas spotkania pieniążki. Dzięki naszym cudownym sponsorom którzy przekazali fanty na licytację i dzięki ogromnym sercom dziewcząt udało nam się zebrać rekordową chyba dla takich spotkań sumę 2065zł. BIJĘ BRAWO I SKŁADAM POKŁONY! Jesteśmy wielkie!



Mama Agnieszki otrzymała od nas również prezenty które przekazały  Tulakowo, Stella-felt oraz Pidida  bezpośrednio dla Małej i piękną kartkę, którą przygotowała Klaudia, a na której każda z nas złożyła podpis.





Potem przyszedł czas na wyczekiwane prelekcje. Pierwszą z nich poprowadził mój kolega Andrzej z jamowieto.pl. Z tego miejsca chciałam mu serdecznie podziękować, za to, że bez wahania zgodził się wziąć udział w naszym spotkaniu i podzielić się swoją wiedzą z zakresu budowania wizerunku marki w internecie. Myślicie, że nie da się o tym ciekawie opowiedzieć? I tu się mylicie! Wszystkie odpłynęłyśmy na 1,5 godziny. To dzięki niemu jestem tutaj znowu i wszystko będzie prezentowało się teraz nieco inaczej. A tak nawiasem? Czy któraś z Was spodziewała się, że będzie na tyle przygotowany, że będzie rzucał nazwami blogów parentingowych z rękawa? Albo potrafił dopasować Wasze twarze do blogów i tekstów? Chylę czoła!






 Po wykładzie udaliśmy się na pyszny obiad, który specjalnie dla nas przygotowała restauracja Tawerna oraz tajwańskie napoje od Bubble Station.
Swoją drogą pierwszy raz spotkałam się z tak hermetycznie pakowanymi obiadami na dowóz. W restauracji w której pracuję używamy zwykłych styropianowych pojemników. Jedzonko było przepyszne. Na moich "talerzach" nie zostało zupełnie NIC!

Gdy już nasze brzuszki były pełne, wylądowałyśmy na kolejnej prelekcji, którą przygotowało dla nas moje ulubione małżeństwo. Majka -  wspaniała przyjaciółka z którą znamy się od początku liceum, prawnik i Marcin, jej wspaniały mąż który tak jak ja wylądował w blogosferze, jednak w nieco innym dziale ;) Myślę, że Waszych mężczyzn to zainteresuje, więc serdecznie zapraszam na jego blog Prawo sportowe. Obie z Majką zastanawiałyśmy się, czy towarzystwo trochę się nie zanudzi, ale nic z tych rzeczy! Wszystkie słuchałyśmy z zaciekawieniem i zadawałyśmy mnóstwo pytań, co bardzo cieszyło naszych prelegentów. Jak zawierać umowy w przypadku współprac? Kiedy należy odprowadzić podatek  od otrzymanej rzeczy i jak zareagować kiedy ktoś ukradnie nasze zdjęcie? My wiemy już wszystko.



Po wykładzie nastąpiła mała przerwa, podczas której rozdałyśmy uczestniczkom prezenty od naszych cudownych sponsorów. Mamy nadzieję, że się podobały, bo zdarzało nam się nie spać po nocach, żeby wszystkiego dopilnować! :)




Uwieńczeniem wszystkiego były metamorfozy z  Mary Kay, studiem fryzur Cameleon i  koszulka.pl która dla każdej z uczestniczek przygotowała koszulkę z dowolnym nadrukiem. Każda z nas mogła dzięki nim zmienić się na chwilkę w kogoś innego i oddać się przyjemnością kosmetycznym. W końcu każda z nas jest kobietą i potrzebuje być piękna! 
Dziękuję Pani Katarzynie Kluz Niezależnej Dyrektor Sprzedaży Mary Kay i mojej nauczycielce z czasów licealnych, za to, że mimo tego, że nie mogła pojawić się u nas osobiście, poprosiła o pomoc dwie wspaniałe kobiety które miałyśmy przyjemność gościć. 







Na zakończenie, każda z uczestniczek wzięła udział w małej sesji fotograficznej i stanęła przed aparatem który trzymał Krzysiek – Fotografia.





A teraz przedstawiam całą ekipę!


organizatorki
uczestniczki
Kangoo Wrap LennyLamb MamaPotrafi.pl posterilla.pl Anna Sękowska Fotografia dziecięca, ciążowa, noworodkowa, rodzinna Bellove Moments Karot-ART Moda dziecięca i biżuteria Buciki Gucio - www.buciki.pl petiteclub.pl LOVI Karmienie miłością Mamy dzieckoyerbamarket.com Decovena Little Beetle Pracownia - CZARNA MAŁPA KING HOME MamiPapi showroom Szczęśniaki Makalulu ElemeleTorebesa ByKokita MagneSowy Topgal Polska KillyS - Piękno w Twoich rękach Torebki Justyny K Lemon Art Gallery Butik Malucha Ori Twój Sukces Baby-Box Różana Ławeczka Polly Pattern Tulakowo Polka DOT baby HandMade Kasi Oczka w głowie Przygoda szyciaHABU HABU Stella-felt Robótki z klasą Bialskie Cuda








3.07.2015

Nasz mały marynarz Gabriel, 1 maja skończył DWA LATA!

Czas pędzi nieubłaganie. Nie zdążyłam dobrze obejrzeć się za siebie, a mój mały marynarz skończył DWA LATA! Patrzę na niego i tak ciężko mi uwierzyć, że jest już taki duży. Dni przelewają się przez palce i czasem tak bardzo żałuję, że nie mogę być cały czas przy nim i patrzeć jak nabywa nowych umiejętności. Tylko nocnik ciągle do niego nie przemawia... 
Czy tylko my mamy taki problem?

Za wspaniałe zdjęcia dziękujemy jedynej i niezastąpionej: