click me Click Me Click Me Click Me

30.11.2015

Przedszkole

2 listopada nadszedł ten dzień, kiedy Gabryś wyruszył pierwszy raz do przedszkola, by zagrzać tam miejsce na następnych kilka lat. Bałam się tego dnia, choć usilnie odpierałam od siebie myśl, że coś pójdzie nie tak. By ta zmiana jak najmniej go zabolała, postanowiłam wziąć tydzień urlopu, by móc go zawozić i odbierać ( i trochę odpocząć rzecz jasna - co w wolnym matczynym tłumaczeniu oznacza generalne porządki w mieszkaniu).
Młody tego dnia postanowił pospać dłużej, więc musiałam go siłą zwlec z łóżka. Szybka poranna toaleta i już siedzieliśmy w samochodzie. Całą drogę powtarzałam mu, że jest już dużym i dzielnym chłopcem i musi zacząć spędzać trochę czasu z innymi dziećmi. Przytakiwał mi z uśmiechem na twarzy, jakby w ogóle nie robiło to na nim wrażenia. Kiedy dotarliśmy na miejsce, serce łomotało mi jak szalone. Bałam się tego co wydarzy się w najbliższych minutach. Powiedziałam: "Kochanie... Teraz..." I więcej nie zdążyłam, bo Młody zebrał się, krzyknął "Pa Pa" i pobiegł do dzieci. No wszystkiego, WSZYSTKIEGO się spodziewałam, ale nie czegoś takiego! Może to co teraz napiszę, będzie głupie, ale chyba wolałabym, aby jednak uronił kilka łez i dał mi tym do zrozumienia, że jednak będzie trochę za mną tęsknił. Tak się nie stało. Ani w ten dzień, ani w następny, ani w żaden inny. Owszem, w domu marudził, że nie chce, ale gdy tylko pojawialiśmy się w przedszkolu, żegnał mnie uśmiechem. Mam nadzieję, że zadomowi się tam na tyle, że w końcu zacznie zjadać poczciwie posiłki. 

13 listopada Gabryś stał się pełnoprawnym przedszkolakiem, choć piosenek na pasowaniu nie śpiewał, choć nie dał dotknąć się kredką i nie odbił znaczka w księdze pamiątkowej, to założył czapę i wstąpił do grona dzielnych dzieciaków!