Pamiętam czasy szkoły podstawowej. Nadchodził Nowy Rok i wszyscy namiętnie przygotowywali karteczki z listą postanowień noworocznych. Wtedy traktowaliśmy to bardziej jako zabawę. Nawet nie potrafię przypomnieć sobie co na nich pisałam, ale wiem, że było to dla mnie bardzo ważne. Gimnazjum trochę zmieniło moje priorytety i na corocznej liście postanowień pojawiało się zdanie "Bardziej przyłożę się do nauki". Oczywiście równo z drugim stycznia, karta lądowała na dnie szuflady mojego biurka, a postanowienie ulatywało z głowy. Tak działo się z każdym moim postanowieniem noworocznym do tej pory.
13 dni temu powitaliśmy Nowy Rok. TO JEST TEN ROK! Rok w którym nareszcie coś zmienię. 1 stycznia nie chwyciłam długopisa i nie napisałam starannie "SCHUDNĘ" tylko spojrzałam w lustro i powiedziałam do siebie "Tym razem to zrobię!".
Nie potrafię zliczyć ile razy podejmowałam już próbę. Najlepiej poszło mi w 2011 roku, ale to dlatego, że miałam znakomitą motywację. Nie chciałam wyglądać na zdjęciach w albumie ślubnym jak trzydrzwiowa szafa przy moim szczuplutkim Ł. Byłam na diecie, rano ćwiczyłam,wieczorem jeździłam na rowerze tudzież rolkach. Schudłam wtedy równe 20kg i byłam z siebie mega, naprawdę MEGA DUMNA, a przede wszystkim czułam się znakomicie! Po ślubie zamieszkaliśmy razem, a ja zapomniałam o diecie i ćwiczeniach. Zbędne kilogramy wróciły w mgnieniu oka. Kolejne próby kończyły się podobnie. Zaczęłam się zastanawiać, czy EFEKT JOJO nie jest u mnie wrodzony.
3 stycznia rozpoczęłam swoją drogę do LEPSZEGO JA. Powoli. Bez pompy, bo przyznam się szczerze, że bałam się nawet stanąć na wagę. W mojej głowie migotała myśl, że zobaczę liczbę, która zawiedzie mnie na tyle, że kolejny raz porzucę postanowienie. Dlatego 3 stycznia rozpoczęłam dietę, którą publikuje na swojej stronie Ewa Chodakowska. Jeśli jakieś danie mi nie odpowiada, wymieniam na inne, lub unikam konkretnych nie pasujących mi składników. Piję ok 2,5 - 3l wody i raz w tygodniu robię sobie "Dzień Oszusta" i jedno danie zamieniam na coś na co w danej chwili mam ochotę. W tamtym był to placek po węgiersku ;). Nie podjadam i unikam słodyczy i alkoholu.
3 lutego stanę na wagę, pomierzę się i ruszę krok dalej - dołożę ćwiczenia co drugi dzień. Każdego 3 dnia miesiąca będę zdawać Wam tutaj relację. Mam nadzieję, że będziecie mnie motywować i trzymać za mnie mocno kciuki!
Moja kompania już gotowa :)
A jakie jest Twoje Noworoczne Postanowienie?
Trzymam za Ciebie moocno kciuki! Tym razem się uda, nie poddawaj się! :)
OdpowiedzUsuńTym razem się nie poddam! Dziękuję :*
UsuńJestem z Tobą, dasz radę - bo jak nie Ty to kto?
OdpowiedzUsuń:*
UsuńŻyczę powodzenia i wytrwałości! Trzymam kciuki! A ja mam takie postanowienie, żeby mniej narzekać :) Oby nam obu się udało wytrwać :)
OdpowiedzUsuńWłasnie czytałam! Zatem trzymam za nas obie kciuki ;)
UsuńJezum samo czytanie Twojego plany mnie zmęczyło a przecież też chcę schudnąć w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńZabieram się za to powoli. Odzwyczajam jak od cukru - stopniowo.
Mam nadzieję, że obu nam się uda stracić te okropne nadprogramowe kilogramy. Będziemy się wspierać, co? ;)
Haha :) aż tak ciężko napisane? Pewnie, że będziemy!
Usuńno to życzę, żeby ta Twoja droga do lepszego Ja prosta była, a nie kręta ;)
OdpowiedzUsuńOby! Dziękuję :*
UsuńTrzymam mocno kciuki! Pewnie, że się uda, a co! Małymi kroczkami do celu, od razu Rzymu nie zbudowano. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi! Byle do celu... Dzięki! :*
UsuńJa nie robię postanowień ponieważ nigdy nie potrafię ich dotrzymać. Tobie życzę wytrwałości w postanowieniach. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To postanowiłam zrealizować. Choćby bolało! Dzięki :*
Usuńoj fajnie by było schudnąć, jednak zaczynam zawsze od "jutra" lub od "poniedziałku" :D
OdpowiedzUsuńmoże wreszcie kiedyś mi się uda!
Ja też tak robiłam, ale teraz to zbyt silna Potrzeba zrzucenia balastu!
UsuńMam podobnie jak moja przedmówczyni... Zawsze to odkładam, a "jutro" budzę się rano i zapominam o postanowieniu. Ale będę obserwować Twoje postępy, może do 3 lutego mi też uda się ruszyć tyłek:) Tak czy inaczej powodzenia i wytrwałości:)
OdpowiedzUsuńRuszaj ze mną! Razem jest zawsze raźniej :*
UsuńBrawo :) bycie fit teraz jest w modzie :) ale róbmy to przede wszystkim dla nas a nie dla innych :) trzymam kciuki i za pewne za kilka miesięcy będę ci gratulowala osiągnięcia celu ;) a w sumie ja też od jakiegoś czasu jetem na diecie wyznaczonej przez dietetyka wiec tez swój cel mam :) dupy do góry i do roboty :)
OdpowiedzUsuńTy już wyglądasz jak milion dolarów! <3 robię to dla siebie, ale też trochę dla Gabrysia i w Przyszłości dla jego rodzeństwa :)
UsuńTrzymam kciuki! Ewa robi ogień! :)
OdpowiedzUsuń:* oj robi!
UsuńAch ja w tym roku nie robiłam żadnych postanowień. Najlepiej jak wychodzi samo z siebie postanowienie pod wpływem silnej motywacji :)
OdpowiedzUsuńMam motywację i mam nadzieję, że będzie długo Działać! :D
UsuńPowodzenia. Też chciałabym schudnąć, ale na razie kiepsko mi idzie.
OdpowiedzUsuńW takim razie powodzenia! Może spróbujesz od lutego ze mną :)
UsuńTrzymam kciuki! moje postanowienia są podobne,najgorsze,ze co roku te same i co roku niespełnione. no ale może,tak jak piszesz,może ten rok,to właśnie TEN kiedy w końcu się uda?:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! moje postanowienia są podobne,najgorsze,ze co roku te same i co roku niespełnione. no ale może,tak jak piszesz,może ten rok,to właśnie TEN kiedy w końcu się uda?:)
OdpowiedzUsuń